Mój ślad węglowy z czasów przed pandemią musiał być olbrzymi. Przez lata dojeżdżałem z Krakowa do głównego biura „Wyborczej” na ul. Czerskiej 8/10 w Warszawie. Wprawdzie dojeżdżałem koleją, a więc najbardziej energooszczędnym rodzajem transportu publicznego, ale jednak dojeżdżałem często.
Podczas pierwszego roku pracy kursowałem kilka razy w tygodniu: jechałem do Warszawy w poniedziałek i wracałem we wtorek. Potem w tę i z powrotem w środę. I znowu jechałem w czwartek i wracałem w piątek.
Teraz, z powodu pandemii i rozwoju pracy zdalnej, mój ślad węglowy został znacznie zredukowany. Nie muszę podróżować co tydzień pociągiem z Krakowa do Warszawy i odwrotnie. Praca zdalna pozwala mi na wykonywanie swoich obowiązków z domu, co nie tylko oszczędza mi czas, ale także zmniejsza emisję gazów cieplarnianych.
Według naukowców opublikowanych w najnowszym wydaniu tygodnika „PNAS”, praca zdalna może obniżyć nasz ślad węglowy o ponad połowę. Zamiast korzystać z tradycyjnych środków transportu, takich jak samochód czy pociąg, pracownicy pracujący z domu nie generują tak dużo emisji dwutlenku węgla.
Praca zdalna staje się coraz bardziej popularna, szczególnie w obliczu pandemii COVID-19, która zmusiła wiele firm do wprowadzenia systemu pracy zdalnej. Jest to również pozytywny krok w kierunku ochrony środowiska, ponieważ redukcja emisji CO2 ma ogromny wpływ na walkę ze zmianami klimatycznymi.
Oczywiście, praca zdalna ma również swoje wady i nie jest odpowiednia dla wszystkich zawodów. Jednak dla tych, którzy mogą pracować z domu, jest to skuteczny sposób na zmniejszenie naszego śladu węglowego i dbanie o środowisko naturalne.