Pamiętam, jak musiałam czytać „Chłopów” Władysława Reymonta w szkole. Wciąż są chyba lekturą. Pierwszy tom – „Jesień” – jest w podstawie programowej. Ja przeczytałam całość, bo pisałam pracę maturalną z języka polskiego pt. „Cztery pory roku w literaturze, muzyce i sztuce”. „Chłopi” byli najprostszym, najbardziej oczywistym wyborem. Filmu jednak nie widziałam.
A serial? Po raz pierwszy oglądałam go, przygotowując się do zdjęć. Trochę się tego obawiałam, bo nie chciałam się inspirować Jagną w wykonaniu Emilii Krakowskiej. Jej kreacja jest bardzo mocno zakorzeniona w świadomości Polaków, zwłaszcza tych ze starszego pokolenia. Jednak kiedy ułożyłam sobie konstrukcję mojej Jagny, postanowiłam obejrzeć wersję „Chłopów” Jana Rybkowskiego z czystej ciekawości, jak udało mu się przenieść na ekran powieść Reymonta.